BFO KULTURA
Lena Murawska  

Kniaź Igor przyjechał do Polski z przesłaniem

Pokonali 1,7 tys. kilometrów, by ze sceny pokazać polskiej publiczności, że warto iść do przodu mimo wcześniejszych błędów. Zmienili tym samym zakończenie opery Kniaź Igor Aleksandra Borodina. Kto? Dlaczego? Na co zwróciłam uwagę?

zabawy PRL lata 80, zabawki PRL lata 80, zdjęcia PRL lata 80

Pierwszymi zagranicznymi gośćmi XXV Bydgoskiego Festiwalu Operowego była Opera i Balet w Sofii. To drugi spektakl bułgarskich wykonawców w historii BFO. Trzeba przyznać, że wzięli na warsztat dzieło może nie tyle, ile skomplikowane, co o czasach mało interesujących i raczej mało znanych przeciętnemu Kowalskiemu. Tu muszę zdjąć kapelusz z głowy i pokłonić się nisko. Spektakl, który obserwowałam z samej góry sali, dzierżąc w dłoniach lornetkę i doglądając szczegółów, zaskoczył mnie w wielu momentach.

Kniaź Igor oczami dyrektora sofijskiej Opery

Pisana przez 18 lat, mająca premierę po śmierci autora, dokończona przez dwie inne osoby – tak w skrócie ujmuje się genezę opery. Czy z tego może wyjść ciekawe dzieło?

Temat trudny, o odległej w czasie historii. Tu z pomocą przychodzi dyrektor Opery w Sofii i reżyser spektaklu prof. Plamen Kartaloff. Znając doskonale oczekiwania i charakter współczesnej publiczności, wiedział, że 3 godziny to dużo, jak na oglądanie opery historycznej. Jeśli chodziłaś do kina na ekranizacje (za długich dla wszystkich) lektur szkolnych, to możesz sobie wyobrazić gatunek, z jakim przyszło mu się zmierzyć.

Tytułowy bohater nie jest w tradycji ruskiej postacią pozytywną. Porywczy egoista, który wbrew opinii wielu ludzi, rusza na wyprawę. Dostaje się w niewolę, ucieka z niej, a potem nieświadom hipokryzji bliskich osób, wraca w chwale do swojego domu. Być może węszysz popularną w filmowych tasiemcach intrygę, uwierz jednak, że publiczność spałaby po godzinie słuchania.

Podziwiam odwagę reżysera i ufam mu. Studiował dzieła historyczne. Z pełnym przekonaniem mówię – udało mu się! Nie jestem pewna, czy złapałam się w pułapkę wszystkich reżyserskich zabiegów budujących wartką akcję sceniczną… 

Nie wytrzymam tego – pomyślałam…

Równie szczerze i dosłownie chcę powiedzieć – miałam kryzys widza! Prolog, gdy kniaź Igor podejmuje decyzję o wyprawie wojennej na Połowców. Scena w przybytku alkoholowej rozpusty, a potem lamenty pozostawionej małżonki. Choć wszystko zrobione z uwagą, talentem, a zarazem w sposób prosty i zrozumiały – znudziło mnie. Pamiętam wzruszającą partię solową Jarosławny. Pamiętam mięśnie jednego z upojonych procentami towarzyszy rozpustnego szwagra kniazia Igora. Mimo wszystko byłam zmęczona.

Zapłaciłam za bilet – trzeba mieć szacunek do pieniędzy, ponadto chcę napisać recenzję – pomyślałam. 

Nie żałuję, że zostałam! 

Kurtyna w górę!

Oczom widzów ukazuje się całkowita zmiana kolorystyczna na scenie. Publiczność wzdycha z zachwytu i od tego momentu zaczyna żywiołowo reagować na kolejne partie wokalne. Uwagę przyciągnęła historia romansu dzieci wrogich sobie przywódców. Ci ostatecznie godzą się i przyklaskują początkowo tajnemu związkowi. Zjednoczenie w imię miłości, które przenosi bohaterów i oglądających do nowej cywilizacji.

Potrzebujemy w obecnych czasach głosów ze sceny, które mówią: zgoda się opłaca! Warto żyć w zgodzie i budować wspólnie, zamiast ciągle dzielić i walczyć o swój kawałek. Przesłanie ozdobione tańcami ludowymi w wykonaniu bułgarskiego zespołu baletowego warte zapamiętania na długo!

Folklor, balet, orient, ale i rozsądek, sprawiły, że żadna z mijających mnie osób wychodzących z budynku Opery Nova, nie mówiła złego słowa. Charakterystyczna pieśń chóru w finale, kunsztowne stroje, prawosławne ikony i obrzędy… Mogę długo wymieniać na co zwróciła uwagę każda z tych osób, co świadczy o wszechstronności i pomysłowości w interpretowaniu dawnych dziejów.

Kniaź Igor, publiczność, Opera Nova

Kniaź Igor – obsada

Na bydgoskiej scenie wystąpili:

  • Stanislav Trifonov w roli tytułej, oklaskiwany i okrzykiwany z widowni baryton,
  • Gabriela Georgieva jako żona kniazia Igora Jarosławna, wzruszona i uzdolniona sopranistka,

Hrisimir Damianov w roli Włodzimierza Igoriewicza, syna Igora zakochanego w Kończakównie (Tsveta Sarambelieva) córce Kończaka chana Połowców (Angel Hristov).

Dyrygował Volodymyr Kozhukhar. Warto wspomnieć o muzykach zasiadających w orkiestronie, którzy zajmowali publiczność dźwiękiem instrumentów nie tylko w kolejnych aktach, ale i w czasie przerw technicznych, oddając dźwięki akcji, której na scenę nie przeniesiono (choćby jazda konna). 

Moje wielkie ukłony dla miłych Gości!

Zainteresowanych fabułą i historią opery zapraszam do stron Wikipedii: