Opera Nova Romeo i Julia. Oni tańczą i grają nutą miłości <3
Romeo i Julia – kto chce być tak zakochany, jak oni? Wszyscy! Kto chce zakończyć swój związek jak oni? Raczej nikt! Dysonans miłości szekspirowskiego dramatu jest kluczem do sukcesu interpretacji artystycznych, jakich się doczekał. I nie opuścili się aż do śmierci… także w balecie Opery Nova…
Źródła wyjątkowości baletu Romeo i Julia
Wolny jestem od zwyczajności – pisał Sergiusz Prokofiew w czerwcu 1922 roku do swojej narzeczonej Liny Codiny. Jestem człowiekiem innym niż wszyscy. Taki był prywatnie i taki był jako artysta. Komponował muzykę ani do zagrania, ani do zatańczenia – tak uważali jego (dziś byśmy powiedzieli) hejterzy. Tymczasem balet o najbardziej znanych kochankach na świecie, jest wręcz obowiązkową pozycją każdej liczącej się sceny związanej z tańcem. Na deskach Opery Nova w 2018 roku odbyła się jego trzecia premiera! Zanim jednak zaprezentowano ją publiczności, zyskała swój własny artystyczny szlif i charakter.
Przyjrzyjmy się chronologii wydarzeń…
1597 – wydanie oryginalne dramatu Wiliama Szekspira
1938 – światowa prapremiera baletu Sergiusza Prokofiewa
1962 – bydgoska prapremiera baletu
1987 – balet po raz drugi na bydgoskiej scenie
Gdy trzeba stawić czoło klasyce, można ją pokazać według oryginału albo sięgnąć po nowoczesne środki wyrazu. Drugą drogę wybrał radziecki muzyk wpisywany przez znawców w nurt modernizmu, przy czym zachowujący charakterystyczny dla siebie styl. Zachwycał swoich nauczycieli i kolegów z uczelni muzycznych. Doskonale radził sobie jako kompozytor, wirtuoz fortepianu i dyrygent. Mowa o Prokofiewie.
Charakterystyczną cechą baletu Romeo i Julia w jego partyturze było rozpisanie nut na ogromną orkiestrę. Niejeden akord wybrzmiewał tak głośno, że muzyka przykrywała wydarzenia sceniczne i dźwięczała w uszach jeszcze długo po wyjściu z przedstawienia… Muzyka i taniec (balet) są językiem uniwersalnym. Bez obrazy dla zespołu baletowego, ale sama sprawdziłam, zamykając oczy na kilkadziesiąt taktów, że nie patrząc na scenę, można wyobrazić sobie, co akurat się dzieje…
Opera Nova Romeo i Julia
Balet w trzech aktach… a może bardziej niemy film, gdzie zamiast czarnych tabliczek z tekstem, mamy ruch i świetną grę aktorską?!
Budowanie postaci przez Paula Chalmera
Choreografem spektaklu jest Paul Chalmer, znany bydgoskiej publiczności z Dziadka do orzechów. Były zawodowy tancerz, który zaczynał karierę baletową rolą pazia Rozaliny w balecie Romeo i Julia. Występując jako tancerz po raz ostatni, był Parysem mającym poślubić Julię. Niejeden raz powierzano mu rolę Romea.
Choreograf zgodnie ze swym zamiarem starał się zbudować każdego z bohaterów. Postaci mają mieć charakter wyróżniający je na scenie. W odczuciu publiczności obecnej na II premierze (oklaski) i moim własnym na uwagę zasługuje Merkucjo (Krzysztof Górski) oraz najmłodsi adepci sztuki baletowej w roli paziów. W nich doszukiwałabym się życiorysu twórcy choreografii, bo nie wszystkie teatry pozwalają sobie na dziecięcą obsadę. Gra aktorska jest tym, co wyróżnia bydgoską interpretację na tle innych propozycji, nie boję się słowa – światowych. Chalmer wspomina, gdy opowiada o swoich pomysłach, że chciał, by w sztuce również grały twarze artystów, sięgnął po pantomimę. To się udało! Polecam przyjrzenie się postaciom kurtyzan. Osobistym życzeniem choreografa jest to, by zespół baletowy rozwijał się i czerpał ze swych osobowości z każdym kolejnym wystawieniem baletu.
On i ona, czyli Romeo i Julia
Oczywista jest wzmianka, a nawet cały akapit, poświęcony głównym bohaterom – Julii, którą podziwiałam w interpretacji Natalii Ścibak oraz Romea, czyli Pawła Nowickiego. Ona eteryczna, drobna, czuła. On dobrze zbudowany blondyn. Tworzyli parę jak z bajki. Jeśli wyobrażamy sobie dwoje kochanków to ona jest tą nimfą, która może skryć się w ramionach ukochanego. Nie tylko względy fizyczne decydują o sile tych postaci. Patrząc na ich sceny solowe a także duet, czuć wokół aurę miłości. To niesamowite, kunszt w tańcu bez względu na sytuacje: figlarność w towarzystwie a zauroczenie we dwoje, prawdziwe pocałunki, czułe objęcia, podnoszenia, partnerowania, piruety… Nie jestem w stanie określić tego słowami, bo oni tańczą nutą miłości. Dzięki ich grze, tak grze, świadomie używam tego słowa, miałam wrażenie oglądania sztuki teatralnej a w połączeniu z muzyką – czułam się widzem premiery… kinowej!
Kostiumy i scenografia
W tekście poświęconym rekomendacjom na XXV Bydgoski Festiwal Operowy zachwycałam się projektem plakatu autorstwa Diany Marszałek. Wiedząc, że będzie autorką scenografii, z uwagą obserwowałam wizję otoczenia, jaką zaproponowała. Nie zawiodłam się. Zobaczyłam scenerię miasta, będącą zarazem tłem, jak i bohaterem inscenizacji. Proste rozwiązania architektoniczne a jednak z detalami doskonale oddającymi charakter scen. Małe światełka, baldachim łóżka Julii, słynny balkon. To wszystko proste i nowoczesne a bardzo dobrze komponowało się z kostiumami inspirowanymi epoką elżbietańską.
Agata Uchman odpowiedzialna za ubranie tancerzy miała bardzo ciekawe pomysły na stroje i maski na bal maskowy. Szczególnie przypadły mi do gustu dwie koncepcje: kolorystyczne rozróżnienie dwóch zwaśnionych rodów oraz różnice w przepychu strojów między dwójką głównych bohaterów a pozostałymi postaciami.
Kierownik muzyczny
Chcę zamknąć swoją recenzję kilkoma słowami do dyrektora Macieja Figasa a dyrygenta w balecie Romeo i Julia… Zwykle mówi Pan o tym, że brakuje budżetu na realizację marzeń scenicznych, że z braku pieniędzy trzeba z czegoś zrezygnować. Panie Dyrektorze, tego nie widać! Chcę podziękować Panu, że zgodził się pracować nad kolejną bydgoską interpretacją baletu Prokofiewa, przystając na pomysł pani Ilony Jaświn -Madejskiej (kierownika baletu). Jako polski akcent jest to godny punkt programu w jubileuszowej edycji Bydgoskiego Festiwalu Operowego. Znakomicie się złożyło, że podobnie jak Trzej Muszkieterowie Teatru Capitol, jest to sztuka nurtu miecza i szpady! Podnoszona w całości scena, jak i taniec zespołu baletowego z biała bronią w ręku – to show, którego oczekuje współczesna publiczność.
…
Być może nie wiesz Drogi Czytelniku, gdzie jest clou sztuki baletowej. Ono jest w… dyrygencie. Owszem nad przedstawieniem pracują wszyscy i każdy z osobna, ale w momencie dziania się sztuki, osoba kierująca orkiestrą ma znaczący wpływ na rozwój akcji. To dyrygent stoi trochę ponad orkiestrą, by widzieć jednocześnie co dzieje się na scenie. To on decyduje o tym, czy wspólnie z solistą wykonają jeden piruet więcej, czy mniej. To on może przedłużyć dźwięk o setne sekundy lub go przerwać…
Publiczność
Jeśli siedzi przede mną para w średnim wieku i ona podczas romantycznych scen kładzie mu głowę na ramieniu, to co to znaczy? Jeśli siedzi obok mnie para zakochanych w sobie nastolatków i w najsmutniejszych scenach ona coraz mocniej ściska go za rękę, to co to znaczy? Jeśli podczas oklasków końcowych widzowie w różny, ale za każdym razem pozytywny sposób nagradzają wykonawców, to co to znaczy?
To wszystko znaczy, że… SIĘ PODOBAŁO!
Taniec i muzyka to język uniwersalny.
Razem tańczyli i grali nutą miłości.
Międzynarodowa reprezentacja na widowni z pewnością to potwierdziła.
Sprawdź repertuar Opery Nova
Jedna z ciekawszych recenzji, jakie zalały media lokalne, jak i te poświęcone kulturze: Umierali iście teatralnie Wiktora Raczyńska