PRACA DLA MAMY
Lena Murawska  

PRACA DLA MAMY: marketing internetowy. Jak, co, kiedy?

Księgowa zajmuje się liczbami. Osoba pracująca dla wydawnictwa pracuje z literami. Jak to jest być mamą freelancerką w towarzystwie i dziecka, i książek, i social mediów. O pracy, relacjach i organizacji opowiada Klaudyna.

zabawy PRL lata 80, zabawki PRL lata 80, zdjęcia PRL lata 80

Od czego się zaczęło?

Nigdy nie planowałam pracować na cudzy rachunek. W czasach studiów dorabiałam w kinie, ale był to jedyny taki epizod, natomiast od zawsze starałam się działać tak, by rozwijać siebie i docelowo założyć własną firmę. Zaczęłam od projektowania stron internetowych i pisania tekstów na zlecenie jeszcze w czasach gimnazjum i liceum. W czasie studiów założyłam bloga, który po kilku latach przerodził się w biznes, a w tzw. „międzyczasie” zaczęłam pracę jako korektor i redaktor książek, zajmowałam się też promowaniem lokalnych firm w Internecie.

Wszystkie te aktywności złożyły się w piękną całość w maju 2017 roku, kiedy powstała moja firma. Stworzenie jej pomogło mi w jednym miejscu zgromadzić wszystkie moje freelancerskie aktywności – copywriting, marketing internetowy, korektę książek czy blogowanie. To ułatwiło mi wiele spraw, choć nie da się ukryć, że przy umowie o dzieło nie musiałam martwić się o płacenie składek i podatków. Wierzę jednak, że poczynienie tego kroku naprzód było dobrym posunięciem.

Dlaczego warto być mamą freelancerką?

Bycie freelancerem było dla mnie najłatwiejsze, kiedy jeszcze byłam panną. Po ślubie też nie było z tym najgorzej. Dopiero urodzenie dziecka sprawiło, że mój wolny czas dramatycznie się skurczył i włączenie pracy w plan dnia okazało się ogromnym wyzwaniem. Nie mamy niani, nie pomagają nam rodzice, a mój mąż pracuje 6-7 dni w tygodniu w innym województwie, więc tak naprawdę w opiece nad córką skazana jestem przez większość czasu sama na siebie.

Przez pierwszy rok było nieźle – wtedy jeszcze dziecko najwięcej czasu spędza w pozycji leżącej, dużo śpi i dużo je. Od momentu, w którym pojawiają się pierwsze kroki, zaczynają się pierwsze poważne wyzwania dla mamy-freelancera. Trzeba nauczyć się pracować z oczami dookoła głowy i gospodarować czasem tak, by jak najwięcej robić, gdy dziecko udaje się na popołudniową drzemkę albo samo się sobą zajmuje. Gorzej, gdy – tak jak moja córa – potomstwo szybko rezygnuje ze spania w dzień i od rana do wieczora jest niebywale aktywne.

Być mamą freelancerką a najbliższa rodzina

Aktualnie moje dziecko ma prawie trzy lata. Nie chodzi jeszcze do przedszkola, więc spędza ze mną całą dobę. Pracą zajmuję się, gdy młoda układa puzzle, buduje wieże z klocków, przegląda książki albo ogląda bajki. Dużo daje mi to, że odkąd skończyła trzy miesiące, koło 18:30-19:00 idzie do łóżka, więc wieczorami mogę spokojnie spędzać czas przy komputerze, bez wyrzutów sumienia, że zaniedbuję dziecko.

Największe wsparcie otrzymuję od męża, do którego całkowicie dostosowuję plan dnia. Kiedy ma drugie zmiany – pracuję przez cały poranek. Kiedy ma nocki albo pierwsze zmiany – intensywnie pracuję popołudniami. Na szczęście trafił mi się egzemplarz, który nie ma problemu z zajmowaniem się dzieckiem, robieniem prania czy zmywaniem. Gdyby był jednym z tych, którzy uznają, że po robocie należy im się pięć godzin relaksu przed Xboksem i wolność od dziecka, z pewnością nie mogłabym tyle pracować. Albo zostałabym rozwódką.

Kluczem do dobrej organizacji pracy okazało się więc dla mnie delegowanie zadań, rezygnowanie z niektórych domowych aktywności i dostosowywanie się do partnera. Niecierpliwie wypatruję jednak czasu, kiedy młoda pójdzie do przedszkola. Myślę, że wtedy nasze życie domowe wróci na nieco normalniejsze i spokojniejsze tory.

Da się być mamą freelancerką i zarabiać?

Praca freelancera wiąże się z nieregularnymi zarobkami i wiem, że nie zdecydowałabym się na nią, gdybym nie miała pewności, że zarobki męża wystarczą nam na utrzymanie. Oczywiście nigdy nie zdarzyło się tak, abym nie zarobiła przynajmniej tysiąca złotych w miesiącu, ale ponieważ klienci uwielbiają spóźniać się z płatnościami, lubię mieć ten komfort psychiczny, że moje zarobki przeznaczone będą na budowanie oszczędności i że nawet drobne opóźnienia nie wpłyną niekorzystnie na funkcjonowanie mojej rodziny.

Dlaczego warto prowadzić kilka równorzędnych zajęć?

Jeżeli chodzi o zarobki z poszczególnych dziedzin, to zarówno copywriter, korektor, jak i osoba odpowiedzialna za prowadzenie kanałów w social media jest w stanie z samej tej jednej aktywności zarobić kilka tysięcy złotych w miesiącu. Żadnej z tych dziedzin nie poświęcam się w stu procentach. W jednym miesiącu zrobię korektę trzech książek i napiszę jeden tekst na czyjeś zlecenie. W kolejnym napiszę pięćdziesiąt tekstów, ale nie będę pracować nad żadną książką. Jedynym pewniakiem jest to, że w każdym miesiącu zajmuję się marketingiem internetowym w grupie wydawniczej, która jest moim stałym kontrahentem i dzięki której wiem, że zawsze starczy mi na sfinansowanie prowadzenia firmy i odłożenie czegoś na przyszłość.

Regularnie zarabiam także na blogu, dlatego też mogę na spokojnie regulować czas swojej pracy jako korektor czy copywriter i czasem bez wyrzutów sumienia z jakiegoś zlecenia rezygnuję. I za to właśnie kocham bycie freelancerem – bo daje mi wolność i elastyczność. Pozwala też na zajmowanie się dzieckiem, bez konieczności przerzucania tego na obcych.

Klaudyna Maciąg

mama

copywriterka, korektorka, social managerka

Wpis Klaudyny łączy zagadnienia opisane także tutaj: