Klocki LEGO i Murawscy. 25 lat naszej historii!
Kiedy, jako dorastająca dziewczyna zdecydowałam się wynieść swoje klocki LEGO do piwnicy, nie sądziłam, że stworzy się tak wspaniała historia! Cel zatrzymania klocków był jeden – dla moich dzieci. Teraz dzieci mam, więc opowiadam!
Klocki LEGO i ja! Tak to się zaczęło!
Jestem jedynaczką, choć strasznym bałaganiarzem, to jednak udało się namówić rodziców (chyba bardziej mamę) na kupienie mi klocków LEGO. Ehh… Lata 90. kiedy do programów telewizyjnych wchodziły reklamy a na rynku zaczęło pojawiać się dużo kolorowych rzeczy… Wówczas podstawowe klocki nazywały się BASIC i w porównaniu do dzisiejszych były autentycznie podstawowe. Zachował się oryginalny fragment pudełka, który mam nadzieję pokazuje jak bardzo wyobraźnia musiała działać. Uwielbiam do dziś to uczucie i do dziś wolę wziąć proste klocki i dopowiedzieć sobie w myślach co to za kształt jest, niż budować z gotowych elementów.
Ubolewam, że nie były to czasy fotografowania wszystkiego, co tylko, by zachować jak najwięcej chwil, bo w sumie nie mam swoich zdjęć z tamtych czasów. Jednak jak dziś pamiętam to uczucie przegarniania klocków w kartonie i zastanawiania się, to co dziś bierzemy na warsztat! Nie boję się tego powiedzieć – klocki LEGO były moim rodzeństwem. Zajmowały mi masę czasu. Czułam wtedy, że jestem stwórcą. Nie nazywałam tego tak górnolotnie, ale od zawsze lubiłam tworzenie a klocki LEGO umożliwiają to z całą pewnością!
Co budowałam z klocków w dzieciństwie?
Może nie będę zbyt oryginalna, jak powiem, że domki. Bardzo pilnowałam, by były one geometryczne i spójne kolorystycznie. Nigdy nie miałam domku dla lalek, dlatego ten jeden bazowy zestaw LEGO wykorzystywałam do budowania budynków bez jednej ściany. Wówczas bawiłam się analogicznie do domku lakowego. Ustawiałam w środku mebelki także zbudowane z klocków. Regał, łóżeczko, stół i krzesła i potrafiłam się bawić godzinami. Przed domem był płotek z takich specjalnych klocków, zawsze rosła choinka i klockowe kwiaty. Do dyspozycji mieszkańców budowałam tez samochody. Były już wtedy ludziki, do dziś zachowała się jeszcze pani, pan nie przetrwał próby czasu a raczej mojego bałaganiarstwa… Pani ma czarne włoski, pan – krótkie brązowe, taki ciemny blondyn.
Z tzw. młodości pamiętam czasy, gdy pojawiło się LEGO Technic i LEGO City. Nie miałam ich jednak w domu. Zawsze marzyło mi się, że będę miała tyle zestawów klocków klasyków, żeby umeblować sobie pokój, znaczy zbudować z nich meble i zabawki. Myślę, że jeszcze wszystko przede mną!
Rodzice, dzieci i klocki LEGO
Na mojej życiowej drodze pojawił się mąż. On klocków LEGO nie miał, za to ma siostrę, która efektywnie powodowała, że miał w dzieciństwie dużo zajętego czasu. Nie wstydźmy się tego – odkrył w sobie pasję budowania w dorosłym życiu. Ot, taka zaleta wymiany siostry na małżonkę…
Na tym żarty kończę i przechodzę do meritum. Użyję zdjęć z rodzinnego albumu, bo one najwięcej powiedzą.
2013 – Klocki i roczna pociecha :)
Tak minął czas chwilami trudny dla naszej córki. Był okres w jej życiu, podczas którego każdą wolną chwile poświęcaliśmy na budowanie wraz z nią. Chodziło o zaszczepienie w niej zainteresowania zabawą, która mogłaby zatrzymać ją na dłużej w jednym miejscu. Na dzień dzisiejszy powiem, że koncepcja odniosła skutek. Zabawa jest przerywana wołaniem pt. ładnie zbudowałam? albo przynoszeniem dzieła, ale od tego ma się dzieci, by je inspirować i chwalić!
2014 – Tutaj pojawia się brat…
2015 – klocki to wspólna zabawa!
2016 – takie cuda!
2017 – klocki LEGO u Murawskich!
Przez te wszystkie lata klocki LEGO cierpliwie leżały w piwnicy, czekając na dobry moment. Taki pojawił się, gdy córka zaczęła spędzać niektóre popołudnia u dziadka. By poczuła odmianę i odetchnęła trochę od małego brata we wszystkim jej mieszającego, wyjęłam z piwnicy swoje stare pudełko z klockami!… Podczas odwiedzin rodzinnych, syn tez się nimi bawił. Zwróciłam uwagę, że nie ma pomysłów z wkładaniem drobiazgów do nosa, ucha. Na Święta Wielkanocne w połączeniu z 5. i 3. urodzinami, nasze pociechy dostały swój pierwszy komplet LEGO Classic. Chwile później podczas imprezy urodzinowej, od znajomych dzieci dostali pierwszy zestaw LEGO Firends a młodszy – LEGO Duplo.
Moim zdaniem największe zalety klocków LEGO to:
- Są uniwersalną zabawką. To szczególnie wartościowe podczas odwiedzin, bo można mieć w domu zabawki, którymi goście się nie bawią. Jednak, gdy wyjmujesz klocki, w większości przypadków – będzie zabawa, będzie się działo!
- Pozwalają stworzyć coś, w sumie z niczego. Można konstruować według różnych technik, np. z obrazka lub z wyobraźni lub obu na raz.
- Obecnie klocki LEGO są w sprzedaży nie tyko w sklepach stacjonarnych. W Internecie istnieją też miejsca sprzedające różne zestawy klocków tej marki np. Salon Klocków.
Gdy przeglądam zasoby sklepów internetowych, od razu staję się dzieckiem i lekko zazdroszczę swoim pociechom, że będą mogły aż tak dopasowywać klocki do swoich zainteresowań. Tymczasem ja, cichaczem podkradnę im swój klasyczny zestaw i zbuduje domek bez jednej ściany…
Oj, to jeszcze nie koniec naszej LEGO-murawskiej historii…
Zanim dopiszę ciąg dalszy, możesz zajrzeć do kategorii ZABAWKI, może coś innego Cię zainspiruje!
PS. Na zdjęciu ilustrującym wpis ludzik z LEGO Classic inspirowany pomysłem z kartonika po LEGO Basic.