Babka na Wielkanoc. Przepis z rodzinnej tradycji.
Babka na Wielkanoc to pole do popisu. Ten typ ciasta nie był w moim domu rodzinnym częstym gościem, a jeśli to nie miał formy babki a korytka. Babka gotowana jest jedyna w swoim rodzaju. Dziś zdradzam Wam mój rodzinny sprawdzony przepis.
Czym charakteryzuje się babka gotowana z mojego przepisu?
Przede wszystkim – lubię ten typ baby! Fascynuje mnie jej sposób przyrządzenia. W domu rodzinnym, w piekarniku gazowym i mieszana robotem kuchennym zawieszonym na stojaku, miała swoją konsystencję, której nie zapomnę do końca życia. To było specyficzne ciasto, w swojej strukturze (moim zdaniem) przypominało nieco gruszkę – chodzi o takie drobinki czegoś, jakby twardszego ciasta, które niby były, niby nie. Takie niuanse a babka na Wielkanoc niezapomniana. Być może to drobinki kaszy manny.
W domu mam piekarnik elektryczny i robota trzymam w ręku (ehh! przy duecie małych rączek biegającym i chcącym próbować…). Wydaje mi się, że ciasto jest dokładniej „rozbite” – mowa głównie o cukrze. Moje warunki przygotowania sprawiają, że nie ma tych no… grudek, których nigdy nie było (zrozum kobietę ;)
Dla mnie największą zaletą jest wilgotność ugotowanego ciasta. Po dokładnym wystudzeniu, gotowana babka na Wielkanoc najlepiej czuje się w zamykanej szafce niczym nie okryta. Uważam, że najlepsza jest 4-5 dnia po ugotowaniu, kiedy tak pobędzie sama ze sobą ;)
Tradycją mojego domu rodzinnego jest polewa z ciemnej czekolady. Osobiście kupuję gotową, na ciepło, a nie robię, choć przepis poniżej zamieszczam – dla odważnych i ambitnych.
Aha zapomniałam – gotowanie baby wymaga specjalnej formy ze szczelnie zamykającą się pokrywką. Garnek starczy, aby był większy od formy. Z mamą gotowałyśmy czasem w kociołku. U siebie wolę mniejsze garnki, aby forma podczas wrzenia wody nie biegała po garnku. Mam taki 9-litrowy i sprawdza się doskonale. Na dno kładziemy kuchenną ściereczkę, z tych co po złotówce są w marketach.
Gotowana babka na Wielkanoc
SKŁADNIKI
– 1 kostka margaryny do pieczenia
– 1 szklanka cukru
– 5 żółtek
Utrzeć wybrany tłuszcz z cukrem. Gdy masa zacznie się rozjaśniać i robić jednolita, dodaję po 1 żółtku. PS. Przepis mam dla margaryny Palma, najczęściej robię z Kasią. Jak dotąd nie używałam cukru pudru zamiennie ze zwykłym cukrem. Raz robiłam z cukrem do ciast, czyli bardzo rozdrobnionym.
Oddzielnie:
– 1 szklanka mąki pszennej
– 1 szklanka mąki ziemniaczanej
– 1 proszek do pieczenia
Przygotowanie babki gotowanej
Ilościowo proszku do pieczenia używam tyle, ile na 0,5kg, jeśli jest większe opakowanie. Suche składniki mieszam w jednym naczyniu.
Pozostałych 5 białek ubijam na pianę z 1 cukrem waniliowym.
Jak gotuję sama, to zaczynam od posmarowania tłuszczem formy. Odkrawam zwykle trochę margaryny, bo to co zostaje na opakowaniu to zbyt mało. Chwytam papierek i wysmarowuję. Tłustą powierzchnię posypuję kaszą manną, także na wewnętrznym słupku formy. Drugie to mieszanie mąk i proszku. Potem szykuję masę z mokrych składników. Ubijam białka.
Obstawiam miskę z masą naczyniami z mąką i ubitą pianą, no i na przemian dodaję i mieszam robotem kuchennym, choć tu droga wolna, aby nie zniszczyć ubitej piany.
Do gotowej formy na babkę, wkładam po jednej łyżce masę (żeby kasza została na ściankach), obracam formę, aby równo się rozłożyło.
Do garnka wkładam na dno złożoną ściereczkę. Zalewam do 1/3 wysokości zimną wodą. Wkładam zamkniętą szczelnie formę. Sprawdza mi sie, gdy woda sięga nie wyżej niż jakieś 2 cm do pokrywki. W tym roku gotowałam na indukcji. Do zagotowania babka stała na 8-9. Gdy zaczyna się gotować ustawiamy czas na 75 minut. Wówczas gotuję na 4-5, chodzi o to, aby delikatnie bomblowało.
Jest mnóstwo rzeczy, które pociechy mogą robić z nami, np. dodawać suche składniki do ucieranej masy, posmarować formę tłuszczem, oblizać naczynia, etc. Wspólnie gotowana babka na Wielkanoc zyskuje dodatkową wartość.
Przepis na polewę czekoladową
- 2 łyżki margaryny
- 3 łyżki wody
- 3 łyżki kakao
- 3 łyżki cukru
Przygotowanie: zagotować i wymieszać ;) Jak wspomniałam – dla odważnych, ale smakuje doskonale! Mogę polecić kakao Deco Moreno. Zanim polewa zastygnie, tradycyjnie, posypuję wiórkami kokosowymi.
PS. Przy maluszkach kupuję polewę Dr Oetker, która wkładamy do gorącej wody, aby będąca w opakowaniu bryłka się rozpuściła i polewam.
Trik sprytnej gospodyni
Za takową się nie uważam, ale w ostatnim czasie poznałam pewien myk, który ratuje wszystkie moje ciasta. Zdarza się Wam odrobinka żółtka w białku do ubicia? Mi tak, i szlag mnie trafiał, jak musiałam je wyławiać. Na ratunek przychodzi sól. Dotąd dodawałam ją do żółtek, aby były bardziej żółte… W sumie nie wiem, czy to prawda, ale zwyczaj wyniosłam z domu, od mamy. W ramach rady kulinarnej wartej do zapamiętania – zawsze jak w przepisie jest jajko trzeba dodać trochę soli – chodzi o wyrazistość smaku dania. Zapamiętałam i się sprawdza – nie w każdym przepisie mamy ujętą sól.
Praktykując pieczenie idealnego biszkoptu (za 5zł!) wyczytałam, że lepiej sól dodawać do białek. Chemia, ani fizyka, nie były moim konikiem, nie wiem o co dokładnie chodzi. W każdym razie białko się lepiej ubija i ubija się skutecznie mimo drobinek żółtka. Dosypując sól do białek, nie dodaję jej do żółtka. Kwestia gustu smakowego.
Jaką rolę może mieć babka gotowana?
No jak to jaką? PREZENTU! Chodzicie na spotkania rodzinne? Odkąd poznałam swego partnera życiowego, każde święta, z wyłączeniem tych okraszonych chorobą, przynajmniej jeden dzień mijają na wsi, gdzie mieszka seniorka rodu. Trudno przewidzieć ile osób akurat spotkamy (obecnie max 30, na szczęście rzadko wszyscy w tym samym momencie). Upieczone ciasto jest doskonałym prezentem, jak to mówię – dla domu – kto przyjdzie ten dostanie.
Na zdjęciu widzicie jedną ze stylizacji takiego prezentu. Wykorzystałam blachę do ciasta, której nie używałam. Wyłożyłam serwetkami. Bukszpan własny. Babka gotowana na talerzyku została obłożona owocami i cukierkami. Jakieś ozdoby. Gotowe!