PRACA DLA MAMY: marketing w branży beauty.
Marketing w branży beauty to marketing specjalistyczny, wymagający znajomości branży a zarazem pomysł na niszowe przedsięwzięcie. Kosmetolog Anna opowiada o tym, jak organizowała się, by pojawienie się syna pozwoliło jej nadal być aktywną zawodowo…
Jak marketing w branży beauty może stać się biznesem?
Nie miałam wielu doświadczeń jeśli chodzi o pracę od 8 do 16. Już na studiach dorabiałam sobie pracą w portalu internetowym dla kosmetologów (studiowałam kosmetologię, zawsze lubiłam pisać, interesowało mnie dziennikarstwo) – zwykle wieczorami i nocami. Po studiach poszłam do pierwszej „normalnej” pracy i to był jeden z najbardziej frustrujących dla mnie okresów. W pracy było bardzo miło, ale doszłam do wniosku, że ja się zupełnie nie nadaję do pracy u kogoś. Mam za dużo wizji, pomysłów. Przychodziłam z pracy i siadałam do komputera realizując swoje projekty. W końcu praca zaczęła mi przeszkadzać w pracy! :)
Pisałam teksty reklamowe dla firm z branży kosmetycznej, cały czas dokształcając się w temacie marketingu. Oprócz pisania tekstów zaczęłam świadczyć dla firm szersze usługi marketingowe, ale i to przestało mi wystarczać.
Macierzyństwo – czas na zmiany zawodowe
Momentem przełomowym było chyba właśnie urodzenie dziecka, które uświadomiło mi jak cenny jest czas. Zawsze miałam mnóstwo na głowie, ale mimo wszystko pracowałam w normalnym tempie, znajdowałam chwile na jakieś prywatne sprawy. Odkąd pojawiło się dziecko, każda chwila jest na wagę złota – dziecko, praca, dom, mąż i… JA przecież! To bardzo mocno zmotywowało mnie do zmian.
Od 2 lat prowadziłam bloga, na którym dzieliłam się z osobami mającymi gabinety fryzjerskie i kosmetyczne swoją wiedzą marketingową – Gabinet od zaplecza. Dostawałam coraz więcej sygnałów, że moje artykuły wnoszą wiele dobrego do pracy moich klientek. Postanowiłam zacząć zarabiać na swojej wiedzy.
Własne produkty
Napisałam pierwszego e-booka o narzędziach marketingowych. E-book sprzedał się bardzo dobrze, odbiorcy prawie w 100% zadowoleni i to utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto pójść w tym kierunku – postawić na pracę, która generuje pasywny dochód, tzn. ja siedzę a pieniądze płyną ;)
Oczywiście rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, bo wcale nie siedzę i na razie mam więcej pracy niż wcześniej, niemniej jednak mogę sobie pozwolić na nieobecność związaną np. z chorobą dziecka i to nie powoduje, że automatycznie przestaję zarabiać. To dla mamy bardzo komfortowa sytuacja, tym bardziej, jeśli pracujemy na własny rachunek i o normalnie płatnych zwolnieniach lekarskich raczej możemy wyłącznie pomarzyć.
W jaki sposób być marketingowcem formalnie?
Mam firmę, założyłam ją po ok. 1,5 roku pracy na umowy o dzieło. Umowy były dla mnie i dla moich klientów bardzo uciążliwe, potrzebowałam ubezpieczenia, poza tym czułam, że taka forma pracy ogranicza trochę mój rozwój, chociaż była to chyba głównie psychologiczna bariera.
Na co rodzinnego pozwala praca w marketingu branży beauty?
Syna urodziłam w czwartek w nocy, a w poniedziałek odpowiadałam na pierwsze maile… Z perspektywy czasu uważam to za głupotę, no ale było to w dużej mierze konsekwencją mojego modelu pracy – pracuję – zarabiam, nie pracuję – nie zarabiam. Miałam kilku stałych klientów, którzy potrzebowali stałej współpracy. Starałam się jak najwięcej zrobić przed porodem, żeby mieć te kilka tygodniu luzu i móc pracować na 20% mocy. Bałam się, że jak zniknę na dłużej znajdą sobie kogoś innego i stracę stałe źródło dochodu. Mimo wszystko bardzo ciężko wspominam te pierwsze tygodnie i miesiące. Uważam, że każda mama powinna móc sobie pozwolić na to, żeby ten czas przeżyć spokojnie, bez zamartwiania się o swoje bezpieczeństwo finansowe.
Organizowanie domu i opieki
Przez pierwszy rok pracowałam z mężem na dwie zmiany. On przychodził z pracy, zajmował się dzieckiem, a ja szłam do pracy. Oboje byliśmy wykończeni. Do w miarę normalnego trybu pracy wróciłam jak syn poszedł do żłobka. Bardzo dobrze się w nim czuje, nie było problemów z adaptacją. Oczywiście pierwsze pół roku było jedną wielką chorobą: tydzień w żłobku i 3 tygodnie w domu. W okresie chorowania trochę pomagała babcia i powoli wychodziliśmy na prostą. Teraz jest już znacznie lepiej. Pracuję głównie kiedy syn jest w żłobku i wieczorami kiedy śpi. Kiedy choruje odpuszczam, niemniej jednak zwykle wiąże się to z nadrabianiem zaległości po nocach w kolejnych dniach.
Jak to jest na własnym rachunku?
Praca na własny rachunek daje mi mnóstwo satysfakcji, ale żeby wytrzymać takie tempo, trzeba naprawdę lubić to co się robi i cały czas zastanawiać się jak rozwinąć swoją firmę tak, aby w przyszłości zbierać owoce swojej pracy. Wiele osób, w tym ja i sporo moich czytelniczek wpada w pułapkę braku rozwoju. Dużo pracujemy, żeby móc się utrzymać, ale nie wprowadzamy żadnych zmian, które mogłyby przynieść nieco oddechu. Po prostu nie mamy na to czasu. Tak mijają kolejne lata.
Rozpoczynając pracę na własny rachunek warto mieć tę myśl gdzieś z tyłu głowy i nie traktować własnej firmy jako „wygodniejszy etat”, ale po prostu jako biznes, który z każdym rokiem powinien przynosić większe dochody. Ja zrozumiałam to na szczęście już (lub dopiero) po kilku latach pracy i odkąd zaczęłam inaczej patrzeć na swoją pracę, dostrzegam naprawdę bardzo pozytywne rezultaty. Myślę, że jest to problem wielu freelancerów i właścicieli małych firm, niezależnie od branży.
Jak zdobyć kwalifikacje do pracy w marketingu branży beauty?
Moja droga zawodowa jest trochę pokrętna i nietypowa, ale na pewno mogę poradzić dwie rzeczy: warto znaleźć w sobie pasję, odkryć talent i rozwijać go niezależnie od posiadanego wykształcenia – na zmiany nigdy nie jest za późno! Druga rada to inwestować w siebie! Na początku czas (w internecie można obecnie znaleźć za darmo cenną wiedzę w niemal każdej dziedzinie), a później również pieniądze. Każde szkolenie na którym byłam (choć warto zaznaczyć, że dobieram je bardzo starannie), wiele wniosło do mojego biznesu. Uważam, że inwestycja w siebie to najlepsza inwestycja!
Jak kształtują się kwestie finansowe w tej działalności?
W tej chwili pracuję jeszcze 50/50, czyli połowę czasu przeznaczam na zlecenia marketingowe dla stałych klientów, a połowę na tworzenie i sprzedaż własnych produktów. Myślę, że to dobra formuła dla mam, które myślą o własnej działalności – mamy czas na rozwój i jednocześnie względne bezpieczeństwo finansowe. Moje produkty elektroniczne w tej chwili mają ceny od 27 do 77 zł. Mogę sprzedać 1, a mogę również 500 – wszystko zależy od nakładu czasu, pracy i inwestycji w reklamę. Oczywiście trzeba również pamiętać o stałych kosztach, które zwykle na początku działalności pochłaniają większość zysków, warto więc cały czas myśleć rozwojowo.
Anna Wydra-Nazimek
mama, kosmetolog, spec. marketingu branży beauty
fan page, strona www