decyzje finansowe a domowy budżet
365 spraw mamy aktywnej zawodowo
Lena Murawska  

Największe decyzje finansowe dla domowego budżetu

Prawdziwy przypadek – nasz! Opis procesu decyzyjnego i jego konsekwencji. Z perspektywy freelancera przygotowałam artykuł o tym, jak przebiegły u nas największe decyzje dla domowego budżetu, zapraszam!

Prawda jest taka, że każdy budżet domowy jest inny i to mnie niezwykle fascynuje!
Cześć, dzień dobry :)
Jestem Lena i w 1997 roku napisałam swój pierwszy tekst w internecie! Od tego czasu piszę swoje, ale i pomagam innym zaistnieć w sieci w tekstowej formie. Serwis Praca dla mamy ma zbierać (nie tylko moje) doświadczenia mamy pracującej. O samej koncepcji budżetu domowego nie będę Ci pisać, bo są mistrzowie w tej dyscyplinie – jak Michał Szafrański oraz Marcin Iwuć. Chcę zbierać w tym artykule kluczowe decyzje finansowe, które wpływają na ekonomiczne przepływy w ramach rodzinnych 4 ścian.
Przeczytaj do końca, bo spisałam wnioski a całość jest pisana lekkim językiem. Zaczynamy rzecz o tym, jak gospodarować domowymi pieniędzmi!
Enjoy!
Lena Murawska,
freelancer content manager, mama dwójki

Jak zostaliśmy wrobieni przy kredycie hipotecznym?

3 najważniejsze rzeczy przy kredycie hipotecznym, które sama chciałabym wiedzieć, gdy go brałam:

  1. Postaraj się by suma Twoich zadłużeń nie przekraczała 30% tego, co masz do dyspozycji w miesiącu, na rękę.
  2. Zawsze, ale to zawsze i w każdym banku/u doradcy zapytaj o wysokość raty w przypadku kredytu np. na 5 lat krócej. Czasem masz 5 lat mniej płacenia (60 m-cy) a rata na krótszy czas jest wyższa o 50zł. Być może ta kwota jest dla Ciebie różnicą do udźwignięcia, więc warto!
  3. Idąc po hipotekę miej umowę ubezpieczenia na życie, najlepiej dla wszystkich osób będących kredytobiorcami.

Jako czwartą mogę wymienić ubezpieczenie na kupowane mieszkanie/dom wokół którego kręci się nasze niepowodzenie. Niestety kolejna przygoda, która była motywacją do napisania tego tekstu, potwierdza, że jednak doradca nie da sobie zrobić krzywdy. Trafiliśmy tylko na 1 z 6 doradców, który maksymalnie skupił się na nas. Po zamknięciu oddziału banku aż przeszukałam media społecznościowe, by dowiedzieć się gdzie pracuje! Pozostałych unikam i w prywatnych rozmowach zwykle przed nimi ostrzegam. Wróćmy do hipoteki.

Pan doradca owszem pomógł nam wybrać najniższą ratę, jednak powiedział nam, że do kredytu będzie jeszcze rozpisany mały kredyt, który pokrywa koszty bankowe na 5tys. zł. Przy hipotece to nie jest wielka kwota. Na etapie przed umową pan ogarniał, nawet nieźle. Niestety już po wszystkich podpisach okazywało się, że jakiś dokumentów nie zorganizował. Potem gdy trzeba było pokazać postęp prac na umowie mieliśmy jak byk terminy, z których się wywiązaliśmy, ale podobno (rozmowy telefoniczne z bankiem) w systemie figurowały inne daty, wiec naliczono nam karę, której bank nam nie oddał. Niezbyt fajnie, ale znowu nie o tym.

Dokumenty podpisaliśmy, pierwsza hipoteka, młode małżeństwo, wiedza jeszcze wtedy minimalna, bo i doświadczenia brak. Przy okazji wyjaśniania wspomnianych dat, gdy wczytywaliśmy się uważnie w podpisane dokumenty, wyszło, że owe koszty kredytu w tym małym kredycie to uwaga – ubezpieczenie mieszkania! Brzmi bardzo dobrze, szkopuł w tym, że tego kredyciku nie można wcześniej spłacić… Kredyt podstawowy jest na 30 lat (obecnie etap Rodziny na swoim mamy zakończony, więc krócej). Natomiast owo ubezpieczenie obejmuje 5 lat ochrony mieszkania. Podsumujmy obecną sytuację: Mamy za sobą ponad 8 lat kredytu, z czego pierwsze pięć było objęte ubezpieczeniem mieszkania, ale pozostałych mniej niż 22 lata będziemy jeszcze owo ubezpieczenie spłacać… 5tys. rzekomych kosztów, czyli de facto ubezpieczenia oddawane przez 30 lat w ratach po średnio 30zł, czyli dla banku to 10tys.zł, czyli np. równowartość średniej klasy auta na start małżeństwa.

O co chodzi po stronie doradcy? Upchnął nam produkt. Niedawno, przy okazji nowej przygody finansowej, usłyszeliśmy, że dzięki temu mamy niższą prowizję/marżę. Dla doradcy tymczasem jest to przecież sprzedaż kolejnego produktu, kolejna kwota do jego kontraktów w miesiącu a zatem i prowizji.

Jak gospodarować domowymi pieniędzmi przy konsolidacji?

Skończył nam się 8-letni kredyt na samochód. Postanowiliśmy, że zwalniającą się kwotę można przeznaczyć na jakieś kolejne inwestycje rodzinne i znaleźliśmy coś, o czym myśleliśmy już od dłuższego czasu, ale nie chcieliśmy dodawać długów i co możemy kupić na raty. Byliśmy rozmawiać w banku o rozwiązaniach. Trochę w drodze prozy życia, ostatecznie padło na konsolidację z moim zadłużeniem z przeszłości, które miałam poukładane i spokojnie sobie spłacałam. Powody wyboru przemilczę. Ni mniej ni więcej po powrocie z banku zaczęliśmy składać do kupy to, co się stało, dlaczego nasza konsolidacja ma ratę wyższą, niż gdyby zostawić moją pożyczkę w spokoju i wziąć dodatkowo na ten bieżący zakup. No i okazało się, że upchnięto do tej konsolidacji ubezpieczenie na życie.

Podam kwoty, by dać Ci świadomość skali obciążenia:

  • 66 tys. kredytu konsolidacyjnego na 120 rat, składa się on na spłatę mojej pożyczki + pieniądze na nowy zakup w miejsce rat za spłacone auto,
  • 13 tys. ubezpieczenia na 120 rat, zabezpieczającego spłatę na 36 miesięcy!
  • koszty i ubezpieczenie powodowały, że zamiast 66, trafiło na nasze konto 82tys., których spłata kosztowałaby nas przez wszystkie lata 117tys. Przyznaj, że to katastrofa!

Tym razem obsługiwała nas pani i w przeciwieństwie do pana od kredytu, jest pracownikiem banku, z którego została wzięta konsolidacja. Pan od kredytu był z OF. Natomiast obie formy zadłużenia i hipoteka, i konsolidacja sa wzięte w tym samym banku. Owa pani powiedziała, że dzięki ubezpieczeniu negocjowała prowizję/marżę z 11,4 do 4%. Zestaw sobie teraz jaki % kwoty 66 stanowi wspomniane 13… i odpowiedz na pytanie jak dalece jest to dla nas korzystne… Spokojnie – napiszę Ci o rozwiązaniu i o chockach-klockach, o których nie zawsze się wie podejmując decyzje o domowych pieniądzach.

Wiesz, czemu wspomniałam o panu z banku, którego szukałam w social mediach? Ten pan, ustalając warunki mojej pożyczki, w drodze negocjacji uprzedził nas, że dobrze by było wziąć jeszcze jakiś produkt, bo to ucieszy bank i będą lepsze warunki. Zaproponował nam dodatkowe konto, którego koszt w spłaconych do czasu konsolidacji ratach wyniósł może 1 tys. zł. Zestaw sobie 1 tys. zł kosztu a 13…

Pani nie poinformowała, że wlepia nam ubezpieczenie na 3 lata, rozpisując kredyt na 10, podobnie jak wcześniej pan nie powiadomił, że ubezpieczenie na 5 lat rozpisuje na 30… Na szczęście z tych 13tys. można zrezygnować!

Z kredytów można rezygnować. Niestety z konsolidacji nie, bo ona obejmuje spłatę innego zadłużenia, które jest praktycznie od razu zamknięte, więc rezygnując pozostaje jedynie spłata konsolidacji, bo jak przywrócić coś, co jest spłacone. Nie byłoby konsolidacji, gdybyśmy mieli pieniądze w kieszeni, dlatego oczywistym jest, że spłata całości nie była możliwa.

Na numer z ubezpieczeniem za 13tys. zareagowaliśmy natychmiast. Zaczęło się od liczenia, że coś tu nie gra, że przy oprocentowaniu na poziomie 7 z małym plusem, nie nadpłaca się w sumie prawie 100% (z 66 na 117)! W umowie było, że mamy 30 dni na rezygnację – byliśmy w banku od razu następnego dnia. Na chwilę obecną pieniądze, którymi nas zadłużono tytułem ubezpieczenia, zostały nam zwrócone na konto. Dodatkowo moja pożyczka została spłacona dzięki konsolidacji wcześniej. Czekamy aż wrócą do nas pieniądze wynikające z wcześniejszej spłaty i idziemy do banku, prawdopodobnie by obniżyć ratę. Można też skrócić czas kredytowania, ale biorąc pod uwagę, że 100zł miesięcznie (tyle kalkulujemy obniżki) to jednak sporo, wolimy niższą ratę, bo jest mniejszym obciążeniem. Szczególnie w obliczu prawdopodobnych niedalekich wzrostów stóp procentowych, które przecież z wyższej kwoty robią większą ratę.

Dlaczego o tym wszystkim piszę?

Poza 3 wskazówkami związanymi z hipoteką, które można odnieść także do konsolidacji, podejmij jeszcze takie działania, by móc gospodarować domowymi pieniędzmi w jak największej wysokości:

  • czytaj! zanim podpiszesz – czytaj, nawet jeśli masz wziąć umowę ze sobą i przyjść następnego dnia,
  • pamiętaj, że z większości kredytów, pożyczek można się wycofać, zwrócić pieniądze,
  • reaguj szybko – wszystko ma swoje terminy, jedno 30 dni, inne 7, to wyjdzie Ci w czytaniu,
  • licz, ile w sumie oddasz bankowi, bo jeśli masz kredyt np. na kilkanaście procent a oddajesz drugie tyle, niz potrzebujesz, to coś tu nie gra…

Jeśli już jesteś obciążona jakimś długiem, przeczytaj umowę. Być może spłacasz coś z czego można się wycofać lub to spłacić przed czasem biorąc kredyt/pożyczkę w innym banku na lepszych warunkach.