Jak robić zakupy w markecie?
Warto szukać optymalnego sposobu na dysponowanie domowym budżetem. Tym razem na tapet wzięłam zakupy w markecie. Poznaj szczegóły i sprawdź, czy zebrane tu pomysły sprawdzą się u Ciebie!
Stan rodzinny: mama pracująca zdalnie, tata pracujący fizycznie, trzecioklasitka i pierwszoklasita, golden retriever i 2 świnki morskie ;) Rybek nie liczę na potrzeby tego artykułu ;)
Najpierw jadłospis, czy najpierw zakupy w markecie?
Być może znasz taktykę przygotowania jadłospisu na tydzień? Doszłam do wniosku, że robiąc najpierw jadłospis, nie zawsze mogę kupić potrzebne produkty w najlepszych cenach. Stąd postanowiłam odwrócić sytuację i najpierw przemierzyć na spokojnie półki a potem używać wybranych produktów w jadłospisie. Na pierwszy ogień poszedł Lidl. Miała być też Biedronka, ale zrobiłam tak duże zakupy, że pozostało do kupienia tylko to, co mamy dostępne na osiedlu.
Jakie miałam założenia idąc na zakupy?
- wybrać sprawdzone przez nas produkty, które jemy najczęściej i mamy przypisane do Lidla,
- poszukać bezglutenowych lub zamienników z lepszym składem, by wypróbować je na rodzinie,
- znaleźć dobre przekąski do śniadaniówek szkolnych,
- poszukać promocji.
Wyjściowa lista autentycznych zakupów w Lidlu
Dla łatwiejszego zapisu i dłuższej aktualności cen przy dzisiejszej inflacji, pozwól, że będę zaokrąglać według szkolnych zasad do pełnych jednostek zł.
Grupa produktów do posiłków domowych
- Noga z indyka – 6zł – promocyjna cena ze względu na krótki termin przydatności. Przydała się do 3 obiadów: rosół, pomidorowa, pomidorowa po kilku dniach wyjęta z zamrażarki.
- Mięso mielone z kurczaka – 5zł – promocyjna cena ze względu na krótki termin przydatności. Niska cena to także efekt potencjalnie niższej wartości mięsa pochodzącego od kur klatkowych i paszowych. Lidl edukuje i wszystko jest opisane na odwrocie opakowania. Wykorzystane do 2 obiadów w formie kotletów smażonych z jajkiem i bułka tartą z przyprawami do kurczaka.
- Mięso mielone wieprzowe – 3zł – promocyjna cena ze względu na krótki termin przydatności. Przydało się do 2 obiadów spaghetti. Uwaga na przyszłość, lepiej by paczka miała 0,5kg niż 400g. Wszystkie 3 rodzaje mięs wymienionych powyżej znalazłam w lodówkach z mięsem a nie w miejscach dedykowanym promocji.
- Mini calzone – 15zł – Cena promocyjna w ramach wielosztuki. Trafione na początku wędrówki po sklepie w strefie pieczywa, jako pomysł na ciepłą kolacje i produkt, który chodzi za tatą od jakiegoś czasu. Wykorzystane na 1 kolację, nie smakowało mi.
- 2 pasztety Pikok – 5zł – Cena promocyjna w ramach wielosztuki. 2 różne smaki. Spróbowane już wcześniej, ale potem wypatrzone na relacjach w mediach społecznościowych dietetyczek wyszukujących w marketach produkty z dobrym składem. Odłożone do spożycia zgodnie z kolejnością terminów. Najbliżej brzegu na półce w lodówce te najpilniejsze. Pasztety trafiły do drugiego rzędu. Po tygodniu leżenia zostały wykorzystane do kanapek, zarówno na śniadanie i kolację, jak i do szkoły/pracy.
- 2 hummusy – 6zł – Cena promocyjna w ramach wielosztuki. 2 różne smaki. Sprawdzone drugiego dnia przez dzieci, ale raczej będzie do zjedzenia dla rodziców. 2 różne daty ważności co pozwala na rozłożenie jedzenia w czasie. Zjedzone w ciągu 2 tygodni. Nie zrobiły furory u dzieci, u nas też nie. Od czasu do czasu – na tak.
- Pietruszka w doniczce – 5zł – kupujemy dla naszych 2 świnek morskich 2-3 pęczki pietruszek w tygodniu. Kupiłam na próbę, żeby zobaczyć na ile dni starczy. Starczyło na 5, czyli zakup porównywalny kwotowo z pęczkiem pietruszki. Ponadto biorąc pod uwagę, że świnki nieufnie do sprawy podeszły, zostaniemy przy pęczkach.
- Zapiekanki z szynką i pieczarkami – 9zł za 4 szt. – Standardowych rozmiarów zapiekanka w przyzwoitej cenie. Można zrobić samemu, ale takie produkty wykorzystujemy na szybką kolację lub obiad. Toster kupiony w ramach tych zakupów ma także funkcję rozmrażania i podgrzewania, więc zakładam że wyjdzie ekonomicznej, niż uruchomienie i rozgrzanie piekarnika w kuchence. Mikrofalówki nie mamy. Gdy piszę to konkretne zdanie mija 14 dzień od zakupów, 2 zapiekanki jeszcze są w zamrażarce. Wcześniej 2 przydały się na szybki obiad dla mnie i męża.
- Płatki owsiane – 2zł – paczka płatków ma być przeznaczona do mamy (moich) śniadań. Są super! Wykorzystane na śniadanie ze skyrem – ekstra pomysł na śniadanie! Na spokojnie na minimum 5 posiłków.
- Sushi – 20zł – kupione większe opakowanie do wypróbowania. Mniejsze testowaliśmy z Biedronki. Zjedzone pierwszego dnia na obiad dla rodziców (dzieci jadły gdzie indziej). Ogólny wniosek – chyba lepiej wyjdzie kupić 2 małe, niż 1 duży, zarówno pod kątem nasycenia, jak i portfela. W każdym razie to jeszcze nie koniec testów sushi z marketu.
a także
- Chleb tostowy maślany – specjalnie przeszłam na drugi koniec sklepu, by go wziąć ze względu na promocyjną cenę tostera i przewidywanie, że będziemy chcieli go od razu przetestować.
- Serek homogenizowany waniliowy – 4zł+ – Amelia 4 szt. Sprawdzony, z przeznaczeniem na śniadanie lub kolacje, ewentualnie do śniadaniówki szkolnej. Zobaczymy. Wykorzystany na rodzinne śniadanie w weekend.
- Bułka pszenna śniadaniowa do podgrzania – 3zł – 6 szt. w opakowaniu – kupiona celem wypróbowania tostera, ale ostatecznie cała paczka została zamrożona – mamy przecież jeszcze mini calzone do zjedzenia. 2 tygodnie po zakupach, gdy pisze to zdanie – nadal są w zamrażarce.
- Pierogi ruskie – 6zł – paczka 1 kg – skusiła mnie cena. Nie pamiętam, jak smakują, ale powinny dać wystarczająco syty obiad dla rodziny. Zdecydowanie na tak! Kupując pierogi zawsze jesteśmy niedojedzeni. Te są i smaczne, i absolutnie wystarczające! 1 satysfakcjonujący obiad zaliczony.
- Pyzy z mięsem – 7zł – bardzo konkurencyjna cena jak za 1kg. Wykorzystanie analogicznie do pierogów powyżej.
- Mąka jaglana – na pierwszy weekend po wypłacie planujemy ciasto z owocami. Mamy wiśnie w słoikach, które rok stoją w lodówce z przeznaczeniem do placka Chcę częściowo lub w całości podmienić pszenną mąkę w przepisie lub znaleźć przepis bezglutenowy. Aktualizacja po 2 tygodniach: ciasto było strzałem w 10, choć kruche i może lekko z suche, ale bardzo smaczne. Reszta mąki poszła na naleśniki i tego drugiego pomysłu raczej nie rekomenduję.
- Makaron bezglutenowy (ten akurat z mąki kukurydzianej) – 3zł+ – do spaghetti i rosołu, które powstaną z zakupionego w promocji mięsa. Jest o ca. 1zł droższy niż pszenny, który kupujemy najczęściej, bo nam się najlepiej sprawdza. Wykorzystany według założeń, oceny dość pozytywne.
- 5 przypraw w torebkach – 5zł – to nie był zakup planowany, ale kupiłam te, co się kończą lub gotowe kompozycje, których prawie zawsze nam brakuje. Moja uwagę zwróciła cena – poniżej 1zł. W smaku są całkiem przyzwoite.
- Twaróg tłusty – 3zł – krowa od tego daje tłuste mleko, by był tłusty twaróg. Chciałam sprawdzić to stwierdzenie usłyszane od dietetyczki. Przestałam jeść tłusty twaróg kilka lat temu z powodu kłopotów z układem pokarmowym. Po drodze jednak odkryłam połączenie twarogu z jogurtem naturalnym zamiast śmietany. Postanowiłam sprawdzić, czy chodzi o tłustość, czy o śmietanę i tłusty twaróg z jogurtem w żaden sposób mi nie zaszkodził. Super – wole mniej oczyszczone produkty, zatem następnym razem wybieram tłusty! Wykorzystany do naleśników z kaszą jaglaną oraz na kolację.
Ponadto
- Żółty ser w plastrach – 2 rodzaje- razem 17zł – sprawdzony, spokojnie wystarczyły na 2 tygodnie m.in. do kanapek, czy parówek zapiekanych w cieście francuskim.
- Polędwica sopocka i kiełbasa krakowska – obie w plastrach – razem 16zł – kupione i wykorzystane analogicznie do żółtego sera. Wystarczyły na minimum 7 dni.
- Pasta jajeczna – 3 sztuki – 6zł – po 2 tygodniach, jedna jeszcze jest w lodówce. Pozostałe wykorzystane do szkoły i na śniadanie.
- Serek twarogowy typu Almette – 3zł – wykorzystany w ciągu tygodnia na śniadanie. Planujemy wypróbować serek tego typu, ale z dodatkiem owoców, zamiast dżemu do naleśników.
- Owocowe batony musli – 5zł – 6 sztuk, na 3 śniadania do szkoły. Nie zrobiły wielkiej furory, córce zasmakował bananowy, synowi jabłko, malina bez echa. Szukamy dalej.
- Dżemy owocowe – 6zł – truskawkowy i brzoskwiniowy – bardzo lubimy dżemy z Lidla, może nie zachwycają % zawartością owoców, ale je lubimy. Przydały się do tostów i do naleśników.
- Parówki z szynki i parówki wieprzowe – 13zł – 2 różne paczki – ratują nam obiady, gdy trzeba coś szybko zjeść a nic nie ma. Parówki z szynki bez gotowania sprawdzają się do śniadaniówek szkolnych.
- Kiszka ziemniaczana – 10zł – po 2 tygodniach nadal czeka w zamrażarce na swój dzień. Lubimy, ale nie jest to, coś, co weszła w jadłospis, jak chleb.
oraz
- Wafle ryżowe naturalne – 4zł – 2 paczki, były dodatkiem do kilku śniadaniówek w ciągu 2 tygodni. Sprawdzone jako przekąska, lubimy, szczególnie dzieci.
- Czekolada Schogetten – 4zł – moja prywatna nagroda za dotaszczenie 3 przystanki autobusowe 4 wielkich siat i pudła z tosterem. Nie przyznam się jak szybko zjadłam…
- Draże kamyczki orzechowe kolorowe – 2zł – jako przekąska do śniadaniówki.
- Tortille 6szt x 25 cm – 5zł – po 2 tygodniach czekają na swój czas. Niestety pszenne, liczyłam że znajdę bezglutenowe. Nie było. Wzięłam, bo cena wydał mi się ok dla 6 sztuk, zwykle trafiałam 4.
- Ciasto francuskie – 3zł – kolejny produkt, który ratuje nam obiad lub obiadokolację etc. Już się przydało do parówek. Z 1 paczki ciasta wychodzi 8 porcyjek, u nas po 2 na głowę.
- Kluski drożdżowe – 4zł – to jest cos, na co trzeba mieć pomysł. To są takie duże kluski przypominające pyzy, ale większe. Przygotowuje się je na parze. Nie doszliśmy jeszcze do perfekcji w przyrządzaniu. Obstawiamy, że najlepsze będą w wersji wytrawnej. Czekają jeszcze, po 2 tygodniach od zakupów, na swój obiad.
- Sok jabłkowy – 4zł – Solevita, lubimy tę markę. Sok jest mętny i smaczny.
- Skyr – 2zł – tyle o nim słyszę w internecie. Kupiony na spróbowanie i będzie kupowany ponownie, bo jest bardzo smaczny!
- Kabanosy wieprzowe – 5zł – nie trzeba przedstawiać, mieliśmy paczkę na 2 kolacje. Super do sniadaniówek.
- Puszka czerwonej fasoli – 2zł – mąż lubi ;)
Produkty do śniadaniówek szkolnych
- Rodzynki – 4zł – rodzynki większych rozmiarów jako zdrowsza przekąska. Na nasze śniadaniówki składa się kanapka (1,5 kanapki) + owoc i/lub warzywo + przekąska. Ponadto zapisałam dzieci w roku szkolnym 21/22 na program z mlekiem i owocami/warzywami. U nas nic się nie marnuje. Czego dzieci nie pochłoną zwykle zjedzą świnki i pies. Rodzice musieli zjeść.
- Chipsy bananowe – 6zł – analogicznie do rodzynek. Dzieci przed wyjściem do szkoły, spróbują 2 różne przekąski i zadecydują, co mam dodać do śniadaniówki. Rodzice musieli zjeść.
- Chrupki jaglane – 3zł – jw. Dla córki OK, dla syna nie.
- Chipsy jabłkowe – 3zł – jw. U syna zrobiły furorę, dla córki ok.
- Morele suszone – 8zł – najlepiej smakowały mi. Dość wilgotne, zjadłam w jedno popołudnie, dzieci nie zachwyciły.
- Sezamki – 3 paczuszki po 3 szt. – nie zrobiły furory, były dla taty do pracy i dla córki do śniadaniówki.
Nofood
- Toster – 49zł, promocja z 99zł. Wykorzystany od razu pierwszego dnia na kolację, potem na drugie śniadanie mamy itd.
- Torba papierowa na zakupy – prawie 1zł – zawsze się wkurzam na siebie, jeśli musze dokupować torbę, bo nie mieszczą mi się zakupy w markecie… Ostatecznie wykorzystałam ją na zebranie w 1 miejscu produktów nie wymagających chłodzenia a dedykowanych śniadaniówkom.
- Ręczniki kuchenne – 18zł – 3 szt. – Tego nam zawsze brakuje. Cena całkiem ok, ale niestety nie ma wieszaczków.
- Jegginsy – 35zł – to dla mnie, akurat trafił się odpowiedni rozmiar, i tak planowałam lada moment kupić, by getry w gorszym stanie odłożyć do prac w ogrodzie.
- Strój kąpielowy dla córki – 7zł – to nie był planowany zakup, ale tego nigdy dość, jeszcze w takiej cenie.
- Spodnie dresowe – 15zł – Znasz zasadę, jeśli coś jednemu dziecku, to drugiemu też? Poza tym dresów dla pierwszaka ciągle mało a cena też dobra, cienkie na ciepłe dni września.
Asortyment niekupiony
- Bardzo lubimy kupować w Lidlu bataty i potem zapiekać je wraz z przyprawami w talarkach lub w postaci frytek. Preferuję większe okazy, bo dają więcej możliwości do pocięcia Nie jest to produkt, który spożywamy często, średnio 2 razy w miesiącu.
- Ryby także były poza moim zainteresowaniem, ponieważ chcę wypróbować jeden ze sklepów internetowych. Nigdy nie kupowałam takich produktów w sieci a oferta wygląda dobrze.
- Bidony ze słomką, na które namawiają mnie dzieci, by nie trzeba było przechylać głowy
- Płatki Corn Flakes bezglutenowe – bardzo fajnie się sprawdzają. Wraz z mlekiem bez laktozy nie powodują u mnie bólu brzucha a uwielbiam zupę mleczną z płatkami. Nie kupiłam, bo była tylko mała paczka a ta nie wychodzi korzystnie cenowo.
W ramach naszego lifestyle zostały do kupienia w ramach uzupełnienia tej tury zakupów:
- Warzywa i owoce – najczęściej w sprawdzonym sklepie osiedlowym, do którego mamy bardzo blisko i ceny są, nieraz się okazało, niższe niż w markecie.
- Chleb częściej kupowany na bieżąco, jeśli wcześniej nie zrobiliśmy zapasu w Carrefour, aczkolwiek szukałam bezglutenowego – niestety był tylko z ziarnami, a wiem że to u nas by nie przeszło.
- Sok rozpuszczalny – mimo szczerych chęci, raczej nie mamy możliwości na kupowanie soków w kartonikach, nie do końca przekonują nas składy. Pewnie w przyszłości warto będzie zainwestować w sokowirówkę lub wyciskarkę. Jak dotąd mamy taką PRL-owską, ale traktujemy ją bardziej jako zabytek, niż małe domowe AGD.
Efekt końcowy
372zł na paragonie wraz z ubraniami i tosterem wydaj się być dobrym wynikiem jak na 2 tygodnie całkiem niezłych urozmaiceń-składników do podstawowych typów posiłków.
Rozszerzyła się lista rzeczy, na które warto zwracać uwagę w Lidlu. Nasze ulubione marki to oczywiście Pikok i Pilos. Dołączył m.in. sok jabłkowy oraz skyr.
Wyselekcjonowały się tez produkty, po które nie ma sensu sięgać oraz różnica w cenach zdrowszych rzeczy dała nieco do myślenia i uważniejszego śledzenia sklepowych półek.
Kolejny raz w Lidlu warto kupić:
- mięso z promocji,
- pierogi i pyzy 1kg,
- serki homogenizowane,
- parówki,
- kabanosy,
- żółty ser,
- bułki śniadaniowe do podgrzania,
- sok owocowy mętny,
- twaróg tłusty,
- wafle ryżowe,
- dżemy,
- Poszukać: pasztet dworski, inny niż jaglany rodzaj mąki bezglutenowej.